#42 My was lubimy a wy…

14 czerwca 2019

Zanim to zdanie dokończymy, umieśćmy je w kontekście.

Relacje między Czechami i Polakami ewoluują. Z dosłownego konfliktu wojennego tuż przed drugą wojną światową (kiedy Polska wykorzystała okupację czeskich Sudetów przez Hitlera i wzięła sobie kawałek), przez uczestnictwo (nakazane) w okupacji Czechosłowacji w ’68, aż do dzisiejszego, nazwijmy to „europejskiego” współistnienia.

Polska przeszła przez inną historię niż Czechy i do 20 wieku była raczej zacofanym państwem, z punktu widzenia przemysłowego giganta, jakim była Czechosłowacja. Do tego, po drugiej wojnie światowej nastąpiła całkowita dewastacja kraju. Znalazło to również odzwierciedlenie w postrzeganiu Polaków, którzy „porywają” ludność czeską na przymusową budowę Warszawy. Moja babcia wyrosła w fakcie, że z Polakami, taką hołotą, lepiej nie obcować.

Moi rodzice pamiętają, jak biedni Polacy z PRLu jeździli do nas po Lentilki i śpioszki. A jak do cholery dobrze potrafili wszystko przehandlować. Chociaż byliśmy pod radziecką dominancją wszyscy, Czesi w tej hierarchii patrzyli na Polaków z góry. Ale okupacji wtedy ani dziś nikt jako krzywdy nie postrzega (to po prostu byli Ruski).

A trzydzieści lat po zamachu, kiedy się siły gospodarki wyrównały, Czesi regularnie zajmują u Polaków pierwsze miejsce w popularności. Ponieważ są tacy śmieszni z tym swoim językiem, w porównaniu z innymi sąsiadami są niegroźni, mają dobre piwo, Kofolę i Lentilki. A na odwrót? W czeskich sondażach ledwo mogą z pierwszego miejsca strącić Słowaków, ale źle im się też nie wiedzie. Nadal są trochę szalonymi owieczkami bożymi, nie potrafią się zachowywać w górach, ale trudno powiedzieć o jakiś antypatiach

#42 My vás máme rádi a vy …

14. června 2019

Než tu větu dokončíme, pojďme to dát do souvislostí.

Vztahy mezi Čechy a Poláky se vyvíjejí. Od doslova válečného konfliktu těsně před druhou světovou válkou (kdy Polsko využilo zabírání Sudet Hitlerem a taky si kousek vzalo), přes účast (nařízenou) na okupaci Československa v ’68 až k dnešnímu, nazvěme to „evropskému” soužití.

Polsko si prošlo jinou historií než Česko a do 20. století vstupovalo z pohledu průmyslového giganta, jakým tehdy Československo bylo, jako spíše zaostalý stát. K tomu se po druhé světové válce přidalo totální zdevastování země. To se odráželo i na vnímání Poláků, kteří tehdy „unášeli” české obyvatele na nucenou výstavbu Varšavy. Moje babička vyrostla v tom, že s Poláky, s takovou holotou, je lepší se nezahazovat.

Moji rodiče vzpomínají, jak ti chudí Poláci k nám za komunismu jezdili pro Lentilky a pro dupačky. A jak sakra dobře dokázali všechno vykšeftovat. I když jsme pod sovětskou nadvládou byli všichni, Češi v hierarchii na Poláky zkrátka shlíželi. Zato okupaci nikdo tehdy ani dnes jako křivdu nevnímá (to byli zkrátka Rusáci).

A třicet let po převratu, kdy se hospodářské síly vyrovnaly, Češi pravidelně obsazují u Poláků první místo v oblíbenosti. Protože jsou přece takoví směšní s tím svým jazykem, v porovnání s jinými sousedy nejsou nebezpeční a mají to dobré pivo a Kofolu a Lentilky. A obráceně? V českých průzkumech sotva z prvního místa vyšoupnou Slováky, ale špatně si taky nevedou. Pořád to jsou sice takoví trochu blázniví pánbíčkáři a neumí se chovat na horách, ale o nějakých antipatiích sotva může být řeč.