#41 U lekarza

7 stycznia 2019

Ojej, katarek. Ból zęba. Naciągnięty mięsień. Jakie są w Polsce możliwości?

1) NFZ – publiczny system opieki lekarskiej. Jest darmowy dla wszystkich, którzy płacą ubezpieczenie zdrowotne – tak samo jak w Czechach. A jak to wygląda w rzeczywistości? Wcześniej sami wrócicie do zdrowia, zanim przyjdzie wasz termin wizyty. Przypada on bowiem w następnym życiu. A jak już jesteście w poczekalni? Spędzicie tam pół dnia, a gdy już dostaniecie się do gabinetu, opieka będzie… jak by to powiedzieć, żeby nikogo nie obrazić? Powiedzmy, że dostaniecie niezbędne minimum z irytującymi dodatkami. Z czeskim system naprawdę nie ma porównania.

2) LuxMed, Medicover i inne prywatne sieci lekarzy, które zazwyczaj dostaniecie jako benefit firmowy. Nowoczesne gabinety, recepcja z uśmiechniętymi Paniami, online rezerwacja wizyt na konkretną godzinę (ale terminy szybko znikają) i z reguły bez czekania. Więc gdzie jest haczyk? Taka maszyneria coś kosztuje, dlatego jedna wizyta musi się zmieścić w kilka minutach. Ponieważ przecież dalsi pacjenci czekają. Hop tam, hop won. Zaliczone, następnego proszę. Podstawowa opieka, ale przynajmniej w ludzkich warunkach.

3) Prywatni lekarze – przygotujcie sobie stówę lub dwie na zwyczajną wizytę. Za luksus trzeba zapłacić – tak bym powiedziała w Czechach, gdzie nigdy nie czułam potrzeby iść do prywatnego doktora. Ale w Polsce te pieniądze z kieszeni po prostu wyrzucę – za to, że zostanę potraktowana jak człowiek, że w poczekalni się nie naczekam, że będę mieć uczucie, że otrzymam odpowiednią opiekę.

A dla porównania, jak to wygląda w Czechach? Na system podobny do NFZ wszyscy wprawdzie narzekają. Bo jest przecież potrzeba na coś narzekać. Ale tak czy owak wszyscy z tego korzystają, ponieważ nawet jeśli wizyta nie zostanie umówiona na jutro, to pacjent będzie dobrze zaopiekowany. Prywatni lekarze są dla burżujów.

#41 U lékaře

7. ledna 2019

A jejda, rýmička. Bolavý zub. Natažený sval. Jaké máme v Polsku možnosti?

1) Tzv. „NFZ” – veřejný systém lékařské péče. Je zadarmo pro všechny, kdo platí zdravotní pojištění – stejně jako v Česku. A jak to vypadá v praxi? Dřív se sami vyléčíte, než dojde na termín objednání. Je totiž teprve v příštím životě, víte? A když už se dostanete do čekárny? Strávíte tam půl dne a následná péče je … jak to jen říct a neurazit … ta totálně nezbytná s iritujícími bonusy. S českým systémem se skutečně nedá srovnávat.

2) LuxMed, Medicover a další soukromé sítě lékařů, které většinou dostanete jako firemní benefit. Moderní ordinace, recepce s usměvavými slečnami, online objednávací systém, objednání na konkrétní hodinu většinou bez zpoždění. A kde je háček? Taková mašinérie něco stojí, proto se návštěva u lékaře musí vejít do 15 minut. Protože přece další pacienti čekají. Hop sem, hop tam. Odškrtnuto, další prosím. Nezbytná péče, ale aspoň v lidských podmínkách

3) Soukromí lékaři – připravte si kolem tisícovky v korunách na obyčejnou kontrolu. Za luxus se platí – tak bych to nazvala v Česku, kde jsem nikdy necítila potřebu jít k soukromému doktorovi. Ale v Polsku ty peníze z kapsy zkrátka vyhodím – za to, že se mnou jednají jako s člověkem, že v čekárně nečekám, že mám pocit, že dostávám odpovídající péči.

A pro srovnání, jak to vypadá v Česku? Na systém podobný NFZ si všichni stěžují. Protože je přece třeba si na něco stěžovat. Ale stejně tam všichni chodí, protože i když člověk není objednaný na zítra, je o něj nakonec dobře postaráno. Soukromí lékaři jsou záležitostí smetánky.