#14 Ci koci!

18 kwietnia 2016

Rzekomo dobrego człowieka poznacie według tego, jak się zachowuje w stosunku zwierząt.

Nie wiem, jeśli słyszałam to gdzieś jako cytat. Ale jest to teraz dobry start, od którego mogę zacząć.

Dlaczego?

Ponieważ polszczyzna stawia zwierzęta na takim samym poziomie jak rzeczy. Jest ten mężczyzna a ci mężczyźni. Ale ten kot a te koty (ile razy już się ze mnie śmiali, jak się zapomniałam i użyłam „ci koci”!). Jak te stoły.

Czy to coś mówi o Polakach? Może mielibyśmy się zapytać jakiegoś renomowanego parapsychologa, który przyporządkowałby Polaków do grupy chronicznych egocentryków, którzy o sobie (jako o ludziach) myślą, że są czymś lepszym niż reszta żywych tworów. Przecież tak się pisze również w biblii, nie? Że człowiek był stworzeni jako czereśnia na tarcie. Że jest nadrzędny wobec zwierząt? A że w takim razie tak mocno katolicki naród respektowałby to także w języku? Apropos religii… mamy ten bóg i ci bogowie. Rodzaj męskoosobowy. Więc mamy taki mały powód lingwistyczny, że Bóg jest tylko człowiekiem.

No, chyba tak nie było. Ale nie możemy w ramach sąsiedzkich relacji trochę zażartować? A jeśli oni mogą mnie ciągnąć za uszy przez „te karpy, te słony, te roboty”, mogę ja ich jeszcze ostatni raz zaciągnąć przez „ci psi, ci ptacy, ci bałwani” a od teraz już zawsze używać tej poprawnej formy.

#14 Ty kocoury!

18. dubna 2016

Dobrého člověka poznáte prý podle toho, jak se chová ke zvířatům.

Nevím, zda jsem to někde zaslechla jako citát, či to jen hloupě parafrázovala. Ale je to dobrý start, od kterého se teď můžu odpíchnout.

Proč?

Protože polština staví zvířata na úroveň věcí. Je ten muž a ti muži. Ale ten kocour a ty kocoury (kolikrát se mi už za použití „ti kocouři” vysmáli, když jsem na to zapomněla!). Jako ty stoly.

Vypovídá to něco o Polácích? Možná bychom se měli zeptat nějakého renomovaného parapsychologa, který by Poláky zařadil do skupiny chronických egocentriků, kteří si o sobě (coby o lidech) myslí, že jsou něco více než zbytek živých tvorů. Vždyť nepíše se tak i v bibli? Že člověk byl stvořený jako třešnička na dortu? Že je nadřazený zvířatům? A že by to tak silně katolický národ tím pádem respektoval i v jazyce? Apropos náboženství… máme ten bůh a ti bohové. V polštině rod mužskoosobový. Takže tu máme takový malý lingvistický důkaz, že Bůh je jenom člověkem.

No, nejspíš to tak nebylo. Ale proč tím v rámci přátelského sousedského škádlení Poláky trochu nepopíchnout, že? A pokud oni mě můžou tahat za uši slovy jako „ty kapry, ty slony, ty roboty”, můžu je já ještě naposledy zatahat tvary „ti psi, ti ptáci, ti sněhuláci” a od teď už si to konečně správně zažít pod kůži.